24 listopada 2007

przeprawa do Chin, granica ILLKESZTAN

w karakol zapoznalem francuza Adriana. Poniewaz jechalismy w ta sama strone zaczelismy razem kombinowac przeprawe do chin. Plan byl taki - jedziemy do Naryn, zadupia posrodku kraju gdzie mozna znalezc innych ludzi jadacych do kaszgaru. Wtedy koszty jeepa do granicy TORUGARD dziela sie na cztery, to wychodzi po 50 USD na lepek. Ale gdy dojechalismy okazalo sie ze ostatni turysci byli tu dwa tygodnie temu. Jest po sezonie i ciezko o ludzi. Postanowilismy poczekac trzy dni i zareklamowac nasze plany we wszystkich hotelach i kafejach. Robilem to juz w mongolii i dobrze dzialalo. Ale niestety w NARYN nie przynioslo efektu. Kicha. Uruchomilismy plan awaryjny, czyli podroz do OSH, miasta z ktorego mozna zlapac transport do drugiego przejscia granicznego z hinami ILLKESZTAN. Jest to duzo dalej na zachod ale przynajmniej sa szanse dojechac do granicy. Ale powstal kolejny problem - droga z Naryn do OSH jest bardzo ciezka, snieg, wysokie przelecze (ponad 4tys m) i kazdy taksowkarz spiewal ceny jak z kosmosu. A minibusy jezdza tylko dwa razy w tygodniu co tam kompletnie nie pasowalo.
Zrobilo sie nerwowo - wiza francuza sie konczyla, a moja do chin rowniez. Plan przeprawy przez Torugard Pass upadl. Bylismy w lekkiej dupie. Ostatnia deska ratunku byl powrot do biszkeku i znalezienie transportu do Osh okrezna droga ale za to duzo popularniejsza. Podnioslo to nasze koszty drastycznie ale przynajmniej dawalo nadzieje na wydostanie sie z cholernej kirgizji. Tak tez zrobilismy i po dwoch dniach bylismy na granicy w ILLKESZTAN. Jest to miejsce szczegolne (4700m n p m) bo takiej speluny granicznej dawno nie widzialem. Setki kamazow podejrzanego sortu czekajacych na przeprawe, dziwki, przemytnicy, lapownicy pograniczni. Doslownie jak kosmodrom Alderaan z czwartej czesci star wars gdzie sie zbieraly sie szumowiny z calej galaktyki :-). A najfajniejsze ze musielimy spedzic tam noc bo takie sa procedury przeprawy do chin. Ale dalo rade i nazajutrz bylismy jusz w legendarnym Kaszgarze, na jedwabnym szlaku. magiczne karteczki ktore rozlepilismy wszedzie w miescie
dokumentacja musi byc! Adrien foci zoomem 18-200mm Nikkor
Naryn pieknym miastem nie jest...
post sowieckie klimaty panie
Sary-Tash - male miasteczko na trasie Osh-Illkesztanm, wokol gory PAMIR
w drodze na granice z chinami

przejscie graniczne ILLKESZTAN
dzieci z czworakow na granicy ILLESZTAN
zagubiona fota z lodowca Altina Araszan /Karakol/
po imprezie pozegnalnej u znajomych w biszkeku, godz. 5:45 rano
cien czlowieka pod flaga Kirgistanu, godz. 5:45, Biszkek, dzien wyjazdu do OSH
trasa Karakol-Naryn

Brak komentarzy: