11 września 2007

Lwow zdobyty, aklimatyzacja

O rany, ale czas leci. Dostalem sie na Ukraine. Najpierw pociag do Przemysla (49 PLN), potem busik na granice (2 PLN) i po kilometrowym spacerku przez granice i paru formalnosciach wsiadlem do busa do lwowa . Jesli ktos mysli ze w warszawskich tramwajach smierdzi letnia pora to niech wsiadzie do busa wypchanego ukraincami. W powietrzu wisi kwas. Mydla zabraklo w calym kraju. Ale to nawet dobrze, bo dwie godziny na stojaka sie nie dluza bo coraz to nowe zapachy. Ukraina pachnie to juz wiem :)

Lwow ladny. Ale tez nie przesadzajmy. Krakow i Wroclaw jakos sie bronia i to niezle. Starowka mala ale przyzwoita, masa knajpek i swietne zarcie - polecam przede wszystkim mega jadlodajnie Ükrainska Chata" kolo uniwerku. Mniam. Oczywiscie wszedzie miejscowe piwo "lwowskoje" bardzo korzystne. Lekko podjezdza pod zubra. I cena 2,5 HR za 0,5 czyli ok. 1,3 PLN! I to jest cena! To lubie hehe. Ludzie absolutnie sympatyczni. Zwlaszcza diewoczki- ale o nich zrobie osobny rodzial jak sie troche rozeznam. Na razie spoko, wszedzie bezpiecznie i milo.

W lwowie strasznie podrozalo. Wszystkie ceny z Pascala to nieporozumienie, trzeba mznozyc razy 3. Pierwsza noc wypadla w hotelu Arena gdzie nartysk natrysk lekko przypomnina komory gazowe rodem z akademika w Irkucku gdzie swego czasu sie zatrzasnolem niechcacy :), ale przynajmniej ciepla woda jest to wazne. Dzisaj zadekowalem sie u znajomych polakow i wreszcie cena spadla, jest atniej i sympatyczna atmosfera.

Cmentarz Lwowki robi swietne wrazenie. Duzo i zadbany. Pieknie polozony na wzgorzach. I oczywiscie polski wojskowy "Orlat Lwowskich" przypomina ze tu kiedys byla Polska. Jest tu pare smaczkow- okazuje sie ze z raz na tydzien jakas norodowka miejscowa robi demolke naszych grobow. W nocy demoluja a w dzien trzeba naprawiac. TAk przynajmniej przewodniczka mowila z wyciezcki , do ktorej sie podlaczylem "niechcacy" :-)

Takze na razie bez wiekszych ekscesow, robie aklimatyzacje ogolna. Rosyjski przypominam sobie lekko i proboje focic ale guzik wychodzi. Ciagle naparza ten cholerny deszcz. Tak czy tak jeszcze dwa dni i spadam dalej na poludnie do CZerniowcow, moze bedzie cieplej i sloneczniej. Wyczailem jakichs polakow, wiec jutro trzeba bedzie mecz pokibicowac w pubie. DAMY RADE. POLSKA BIALO CZERWONI!! EEEOOO!! EEEEO!!!

to tyle na szybko, jeszcze cenniki:
bus Medyka-Lwow - 9,5 HR (hrywny)
hotel "Arena" - 60 HR (podrozalo trzy razy)
kwatera prywatna - 35 HR
browar Lwowskoje - 2,5 HR
sredni obiad - 16 HR
internet - 4 HR za godz

pazdrawljaju
boria

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Pozdrowienia Borys !!
Bardzo fajną wycieczkę sobie wymyśliłeś :-) Trzymam kciuki żeby wszystko się udało.

Piotrek, znajomy z pokoju z NYC :-)

Unknown pisze...

O rany stary! Ale zes mnie zaskoczyl! Kopa lat, czlowieku dawaj natychmiast namiary na siebie najlepiej mailowe :), a my z brochmanem sto razy juz wspominalismy stare dobre czasy na queensie hehe, ktory to byl rok? jakos przed 11/09
A masz jakis kontakt z naszymi wspolokatorkami?

pozdrawiam
borys bez zielonej karty :)

ps. dzieki za trzymanie kciukow, na razie idzie jak po masle

Anonimowy pisze...

Hej :-)
mail do mnie:
pikac@op.pl
skype: wrkapi75
:-)
Tak tak, to jeszcze przed 11/9. Pamietam jak robiles mi zdjecie z WTC (dobrze ze samolot wtedy nie leciał). Zreszta ja chyba mam gdzies Ciebie na wiezy tez (jak znajde i zeskanuje to wysle :-)