
O 5:30 rano dech mi zaparło. Słońce oświetliło dwa potężne szczyty na horyzoncie. Przedsmak HimalajóF. Fota jest spóźniona i nie oddaje radości tamtej chwili, zapomniałem przez chwile że mam aparat :)Trzeba kolekcjonować takie chwile.
miasteczko graniczne w Nepalu. Wymieniłem kase, wciągnąłem ryż z kurczakiem i kupiłem bilet na nabjliższy autobus do Pokhary. Podróż trwa ok 10 godzin.
2 komentarze:
Co to za nowy kubrak Pana Bloga hę!?? Poprzedni był chyba lepściejszy:-) ale to rzecz gustu
Pzdr.
****r
racja, chyba wróce do czarnego. W końcu taki jak mój charakter hehe.
Prześlij komentarz