14 kwietnia 2008

H o n g K o n g

przybyłem wreszcie do HongKongu i co tu gadac, każdy przyjazd tutaj to jest dla mnie święto. To miejsce jest magiczne przez duże M, kopie tyłek, olśniewa, zapiera dech. Myślę, że nie ma Ziemi zbyt wiele metropoli tak żywych i różnorodnych oraz bajecznie położonych jak HK. Podoba mi się tu praktycznie wszystko od A do Z.

Za co uwielbiam HongKong?
- za najpiękniejszy skyline na świecie
- za pięknie i kolorowo ubranych ludzi
- za dzielnice Kowloon, zyjącą w nocy jaśniej niż w dzień
- za piekarnie z pysznymi kanapkami serowymi przy Ferry Pier
- za zapach perfum w każdym centrum handlowym
- za stary port lotniczy KaiTak i drapacze chmur wyrastające wokół niego
- za park egzotyczny na wzgórzach Kowloon, w którym można spotkac niejednego węża :)
- za najtańszą elektronikę na świecie
- za miejską plaże w zakątku Stanley Bay
- za sklepy SeVen EleVen na każdym rogu ulicy
- za zapach wody morskiej nad zatoką
- za Siedzącego Budde na wzgórzu, który chociaż tandetny to robi wrażenie
- za dzikie trekingi po wyspie Lantau
- za piękne kobiety o delikatnych rysach twarzy
- za obłędne Sushi na południu Tsim Tsam Tsui
- za fantastyczną komunikacje promową między wyspami - tylko 1,7 dolara hk!
- za górę Victorii z pasażami sklepowymi na szczycie
- za deptak gwiazd wzłuż zatoki
- za koreańską siec knajp Yoshinoya
- za obskórną ale przeklimatyczną noclegownie Changking/Mirador na Nathan Rd
- za wypasione butiki najdroższych marek świata
- za bibliotekę na Island HK która jest ogrodem botanicznym w środku
- za guinessa który smakuje jak w IrishPubie w Łodzi
- za tysiące knajpek z jedzeniem z całego świata
- za nowoczesną filharmonie o trzech salach i koncerty muzyki filmowej
- za restauracje Fairwood gdzie sam sobie gotujesz jedzenie
- za przypyszne i megaświeże sałatki z egzotycznych owoców
- za setki życzliwych uśmiechów na ulicach
- za piwo Tsingdao za 6,9HK w 7/11
- za profesjonalną informację turystyczną która zna odpowiedzi na WSZYSTKIE pytania o HK
- za super przyjazdny system metra i kolejki miejskiej
- za zwariowaną pogodę i ciepły klimat
- za kult Bruce Lee i Jackie Chana

...i za wiele wiele innych mniejszych i większych rzeczy które zebrane razem do kupy tworzą prawie idealny zakątek do życia na naszym Globie. Tak mi się wydaje. Hong Kong to mix Nowego Yorku, trochę Londynu, trochę Seulu z potężną dawką Chin kontynentalnych. Niesamowicie intrygująca i jedynego rodzaju mieszanka. Dla mnie zdecydowanie numer 1 (jak na razie).

1 komentarz:

Antek Bajer pisze...

Co tu dużo gadać... popieram w 100% :)
Brat piT :)