20 stycznia 2009

kamczatka to zarty

czasami po prostu rece opadaja z czystej bezsilnosci.
ZNalazlem odpowiedni statek, znalazlem szefa wszystkich szefow i wygarniam mu ze potrzebuje do Petropavlovska. A ten mi ze OK, wyplywaja raz na poltora tygodnia i ze musze wykupic kajute w dwie strony bo przeciez trzeba jakos wrocic stamtad. Mysle OK i powoli zaczynam sie juz jarac na mysl ujrzenia wulkanow na Kamczatce. Ale do czasu. Gosciu z wasem (a jakze by inaczej!) jak na zawolanie pieprznal mi cene prosto w twarz...cos w tys. USD, nawet dokladnie nie pamietam bo mnie doslownie powalilo. Galy mi sie zakrecily jak w maszynie losujacej. A ze polski mam paszport i stawki pasazerskie na kontenerowcach to mniej wiecej znam to odpalilem mu ze chyba sie cos pomieszalo w lepetynie, ze ja nie anglijskij i niemieckij, ja poliak wasz drug (stara spiewka, zwykle dzialala) i wogole "I believe we have big misunderstaning here mister!" Ale ten pajac wogole juz nie chcial gadac o cenie, rozmowa stracila przedmiot. Poszedlem szukac dalej. Oczywiscie nic wiecej nie znalazlem ale przy okazji dowiedzialem sie ile kosztuje przeprawa do KoreiPld - jedynie 230USD! ps. Ewa! tak ja piszesz pokusa byla ogromna ale jednak nie na ta pore roku :). Nic na sile. TRudno.
Sie wkurzylem na te ruskie zagrywki (polaka w ten sposob?? bohaterow?:) i jutro jade do CHin.
Potem sie jeszcze doczytalem na sieci ze na Kamczatke jezdzi przez FESCO sporo "westernersow" ktorzy najwidoczniej placa bez mrugniecia okiem. I tak wlasnie psuje sie rynek. Faq.
updejt: jesli chce sie wejsc na teren portu trzeba wziac przepustke: ja swoja dostalem w biurze FESCO (obok hotelu "Moryak"), trzeba zostawic im paszport i jeden podpis w arcywaznej ksiedze gosci :)

Brak komentarzy: