24 lutego 2009

"rower jest okeeeeej" /lech janerka/

przez dwa ostatnie dni rowerowalem w okolicach JInghong. WYpozyczenie gorala - 20Y dziennie, ale sa to bardzo zdezelowane rowerki. Lepiej doplacic i brac nowego za 30Y. ALe to juz prawie tyle co skuter w TAjlandi!
Objezdzilem wszystkie wioski i male miasteczka w okolicach, zaliczylem port lotniczy, kilka swiatyn (bez wchodzenia) i gorace zrodla (10Y). Trzeba przyznac ze zwiedza sie bardzo sympatycznie i malowniczo, chodz w upale 35stopni i tumanach kurzu spod ciezarowek bywa ciezko. A moj tylek po dwoch jest jak drewno :-).
A ludzie na trasie bardzo zyczliwi i autentyczni. Wszyscy sie usmiechaja i nic nie chca od ciebie poza przyjacielskim "hello". I tak wlasnie lubie. Nie ma sciemy w poludniowym Yunnanie.
Jutro z rana ruszam do Meng Lu, miasteczka na poludniu skad mozna wyruszyc na granice Laotanska. Go to Laoo yeaaah....:)


sielskie okolice jinghong, szkoda ze na zdjeciu nie widac upalu 35 stopni

wszedzie ich jak psoF!

kazdy maniak musi odwiedzic lokalne lotnisko, taka karma :)

osiedla dla bogatych na przedmiesciach jinghongu

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

ten pies to chyba łatwego życia nie ma. a na pewno nie ma długiego :P