13 lutego 2009

w sypialnym nie ma letko

dotarlem jakos do Jinghong ale kompletnie wypluty. NIe dosc ze mialem najgorsze miejsce w autobusie (ale tez najtansze) zaraz przy drzwiach to jeszcze jakis wypadek na trasie zatrzymal nas na pare godzin postoju w szczerym gluchym polu.
Zalogowalem sie w jakims pierwszym lepszym hotelu (70Y za pokoj) ale nie mialem sily szukac po miescie bo jest bardzo goraco a ja ciagle w zimowych ubraniach. Ale w cenie mam komputer z internetem w pokoju wiec przejrze sobie dokladnie potem google earth zeby zobaczyc gdzie ja wogole dojechalem. Ide spac tymczasem.

Brak komentarzy: