02 listopada 2009

Loi Krathong czyli halloween po tajsku

bede mial szczescie uczestniczyc w drugim z najbardziej kolorowych festiwali w TAjlandii. "Loi Krathong" trwa od 1-3 listopada i glowna atrakcja jest puszczanie goracych balonow w niebo. W ten sposob czlowiek pozbywa sie pecha zyciowego. Zly duch idzie w kosmos! (teoretycznie). Wczoraj mialem juz przedsmak tych uroczystosci. Bylo pieknie, hucznie, pysznie i magicznie. Wszystko dzialo sie przy prawie 30 stopniach w nocy. Postaram sie troche sfotografowac to swieto dzisiaj i jutro.
tutaj troche informacji z wikipedii: http://en.wikipedia.org/wiki/Loi_Kratong



atrakcje wieczoru wzdluz rzeki w chiangmai. Zdjecia robione w pospiechu i niewlasciwym obiektywem na ta pore dnia (18-200mm). Dlatego jakosc fatalna.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

a jaki obiektyw uwazasz za odpowiedni...?

borys skatulski pisze...

zalezy co sie chce focic, jesli ludzi i sytuacje to wieczorem uzywam wylacznie jasnego staloogniskowego obiektywu 50mm 1.4nikkora i daje iso 800-1600, a jesli nocne widoczki z dlugim naswietlaniem to nawet kit jest dobry 18-55mm
Mialem kiedys sigme 30mm, rowniez pieknie focila wieczorkiem ale troche wolno ostrzyla, nikkor jest duzo szybszy