17 stycznia 2010

atak owada

skandal! Zostalem zaatakowany przez owada, na skuterze przy 50km/godz gry wracalem z Chiang Dao. W pewnej chwili cos duzego doslownie wbilo mi sie w ucho. Uslyszalem tylko bzyk i chwile potem zaczal sie booool. Zanim dojechalem do ChiangMai lewa czesc twarzy spuchla jak bania. Kask sie nie chcial dopiac :) CZlowiek slon. Ale prawdziwy cyrk zaczal sie dopiero w nocy! Goraczka, fale bolu i momentami myslalem ze lewa czesc twarzy (razem z uchem) eksploduje w kosmos. Przewegetowalem do rana i gdy zaswitalo uderzylem do szpitala gdzie od razu zaaplikowali mi medykamenty przeciw bolowe i inne. Nikt nie wie co za swinsto mnie dopadlo ale musialo wpuscic duzo toksyn (tak powiedzieli) bo takiego spuchniecia w zyciu nie zaliczylem. Dzisiaj opuchlizna zaczela ustepowac. Moze niedlugo zaczne przypominac czlowieka :)
A ChiangDao jest super tylko szkoda ze wiecej czasu nie mialem. Wroce tam jeszcze!

2 komentarze:

Kasia i Kornel pisze...

jak tam? wydobrzałeś? mamy nadzieję, że brak nowych postów nie jest spowodowany atakiem robala?

borys skatulski pisze...

dzieki, spoko opuchlizna zeszla ale za to dopadly mnie jakies bole kregoslupa w zamian. Nigdy nie ma za leTko, Jedno wyleczone to zara inna kila dopada. DZiadostwo. :)