skandal! Zostalem zaatakowany przez owada, na skuterze przy 50km/godz gry wracalem z Chiang Dao. W pewnej chwili cos duzego doslownie wbilo mi sie w ucho. Uslyszalem tylko bzyk i chwile potem zaczal sie booool. Zanim dojechalem do ChiangMai lewa czesc twarzy spuchla jak bania. Kask sie nie chcial dopiac :) CZlowiek slon. Ale prawdziwy cyrk zaczal sie dopiero w nocy! Goraczka, fale bolu i momentami myslalem ze lewa czesc twarzy (razem z uchem) eksploduje w kosmos. Przewegetowalem do rana i gdy zaswitalo uderzylem do szpitala gdzie od razu zaaplikowali mi medykamenty przeciw bolowe i inne. Nikt nie wie co za swinsto mnie dopadlo ale musialo wpuscic duzo toksyn (tak powiedzieli) bo takiego spuchniecia w zyciu nie zaliczylem. Dzisiaj opuchlizna zaczela ustepowac. Moze niedlugo zaczne przypominac czlowieka :)
A ChiangDao jest super tylko szkoda ze wiecej czasu nie mialem. Wroce tam jeszcze!
2 komentarze:
jak tam? wydobrzałeś? mamy nadzieję, że brak nowych postów nie jest spowodowany atakiem robala?
dzieki, spoko opuchlizna zeszla ale za to dopadly mnie jakies bole kregoslupa w zamian. Nigdy nie ma za leTko, Jedno wyleczone to zara inna kila dopada. DZiadostwo. :)
Prześlij komentarz