dojechalem do Soczi. 8 godzin w autokarze to niby malo ale w zdezelowanym ikarusie to masakra. Jestem mocno zlojony, bo w sumie juz ze trzy dni w drodze i nie nocowalem nigdzie poza srodkami komunikacji. Jeden natrysk to rowniez za malo, robi sie mikroklimat. Bus do Soczi jechal w nocy ale wypchany ludzmi po brzegi. Co gorsza moj fotel byl tak rozwalony ze pol drogi siedzialem na jakichs metalowych pretach. Max.
Mimo tego zadowolenie jest duze. Jest cieplo. 24 stopnie. Moze czarne szumi w oddali a miasteczko na pierwszy rzut jest przyjazne. W miedzyczasie dorwalem jakies przewodniki i mapy i widze ze bedzie co robic na calym rosyjskim wybrzezu "lazurowym".
to tyle na szyPko, sie wylaczam z dworcowej kafejki i ide odespac.
aa, znalazlem prywatna kwatere w centrum i po negocjacjach (srednich bom zmeczony) stanelo na 400 rubli za noc.
2 komentarze:
HALO ! gdzie reszta... :)
krzyss vel Qkill
Cos sie ociaga z opisami, zapodal pewnie dagestanskiego bimbru i przepadl gdzies miedzy tlumem slawetnej urody dagestanek :)
Prześlij komentarz