wydostalem sie z woroneza uff. Znalazlem jakis nocny przejazd kombinowany do Krasnodaru, czyli od razu nocleg w cenie :). Mowili ze w sezonie to sie czeka pare ladnych dni na "plackartnyj" (najtanszy sypialny).
dojechalem do krasnodaru w poludnie, wiec szybko obczailem sytuacje - miasto srednio ciekawe wiec od razu kupilem bilet na nocny bus do Soczi - w koncu trzeba obaczyc jak sie rosjanie szykuja na olimpiade w 2014 roku. Reszte dnia poswiecilem na zwiedzanie. Niestety nie ma czego opisywac, miasto jak miasto - zycie koncentruje sie tak jak w woronezu wokol dworca i pseudo multipleksow. Brakuje tylko macdonalda jak w woronezu ktory zdecydowanie byl glownym miejscem zbornym wieczorna pora. Masakra. Mam powoli wrazenie ze rosyjskie miasta sa jak amerykanskie - podobne do siebie i nic sie nie dzieje. Coraz mniej zaskoczen, zero zdziwien.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz