dojechalem do Uralska, na polnocy kazachstanu, niedaleko granicy rosyjskiej. Dzieki TAlgatowi opracowalem dokladny plan podrozy po kraju i Uralsk byl wsrod miejsc wartych odwiedzenia tzw "historycznych, o ladnej architekturze". Ale glownym celem bylo znalezienie transportu do Astany.
Taksowkarze i kierowcy z Aterau zbajerowali mnie ze niby tutaj najlatwiej o autobus lub marszrutke w glab kraju. Niestety byla to wielka lipa. Odjezdzaja jedynie pociagi w kierunku stolicy raz dziennie i to w dodatku przez Rosje na ktora nie mam juz wizy. No ale skoro juz jestem to trzeba bylo zwiedzic miasto. Nie jest ono zbyt duze i zbyt piekne. Dwie godziny krecilem sie po zakurzonym centrum zanim poznalem w kafei internetowej sympatycznego gruzina, ktory obwioz mnie po calym miescie swoim swiezo sprowadzonym wozem z polski: Renault Lagune rocznik 1995 :-). Okolo polnocy, padlem na lozko w najtanszej gastinicy w miescie. Nazajutrz trza szukac transportu do stolicy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz