03 stycznia 2008

dali > kunming

wreszcie sie stalo! spotkalem pierwszych polskich backpackeroff na swojej trasie! 5 miesiecy od wyjazdu i dopiero teraz, tutaj w Kunming. Chopaki wracali z Indii i Nepalu z klasycznych trekow wokol Annapurny. Piekna trasa.
A jak juz sie spotka rodakow to wiadomo ze browar leje sie obficie i wreszcie mozna sobie pogadac w ojczystym jezyku do samego rana. I najwazniejsze ze wreszcie swojskie klimaty ktorych zaden angol ani francuz nigdy nie wyczai !!!
Pare dni w Kunming minelo jak z bicza SzCzelil, a ze miasto jakos specjalnie nie zachwyca to wykupilem bilet kolejowy do Guilin, podobno najpiekniejszego rejonu w Chinach. Zreszta wiza chinska powoli sie konczy, czas podgonic w strone HK.
znajoma chinka ktora nas oprowadzala po miescie przez kilka dni, bardzo milo z jej strony!

ten koleszka z flagą to kierownik przejścia dla pieszych :)
co moze robic Polak na petli autobusowej w pewnym miescie, pośrodku chińskiej prowincji Yunnan? :)

i znowu moje ulubione sniadanie na parze zwane "pauncy", im swieższe tym lepsze
degustacja herbaty zielonej, czarnej i jasminowej. Ceny od 10 do kilku tysiecy Yuanow za 100gr Ja tam za wielkiej roznicy nie czulem. A na dodatek herbata czarna smakuje jak zielona. Paranoja.

Brak komentarzy: