19 listopada 2010

togoushk

jest to małe miasteczko w połowie drogi do Yazd. W sam raz na jedną noc. Zatrzymaliśmy się u irańskiej rodziny, która od pewnego czasu przyjmuje turystów za jedyne 15 USD od łepka. W tym jest pełne wyżywienie i obchód starego miasta z przewodnikiem nauczycielem.

zestaw powitalny, cztery czarne herbaty + cukier







Jerry & Gin, zwariowane małżeństwo kanadyjsko-koreańskie
Hamid, nauczyciel i miejscowy przewodnik
Paykany to chyba jedyne samochody produkcji irańskiej. Są wszędzie, jak maluchy za PRLu.

wieczorna posiadów u rodziny. W menu placek chlebowy, miska jogurtu i micha mięsa z warzywami. Smaczne. Oczywiście zero alkoholu.


SAM SZEF i pomysłodawca tego biznesu z turystami w Togoushk. Imienia nie pamiętam ale chłopak ma 23 lata i radzi sobie całkiej nieźle w reżimowym kraju.

klasyczny karawan podróżników: angol + boliwijka + dziecko. Są w trakcie podróży dookoła Azji a potem świata. Respect.

3 komentarze:

Kasia i Kornel pisze...

czekamy i wciąż czekamy :0

Paula pisze...

Przyłączam się! Też czekam i czekam... :)

Anonimowy pisze...

Piękne i inspirujące... Dziękuję.