15 stycznia 2011

ludziska Iranu

ludzie są NIE-SA-MO-WI-CI. Ze wszystkich krajów jakie widziałem, Iran jest absolutnym numerem jeden. Są bezinteresownie przyjacielscy oraz mega gościnni. Nie da się przejść stu metrów bez życzliwej zaczepki. Ale uwaga! chodzi tu wyłącznie o populacje męską. Z Irankami jest problem. Każdy przypadkowy kontakt wywołuje ewidentne "wkur**wienie" postronnych przechodniów. Uśmiechy i życzliwość znikają WNET a w oczach pojawia sie obłęd.
Iranki potrafią być jednak czarujące. I zjawiskowe jednocześnie.
Dwa przykłady:
Raz trafiłęm do jakiegoś biura podróży w poszukiwaniu internetu. Na moje pytanie "where is internet cafee?" jedna z dziewczyn momentalnie wstała od swojego komputera i rzekła "please use this computer if you need no problem!" Wow!!
A innego razu pewien przechodzień, profesor (oczywiście wyrzucony z uniwerku na niewłaściwe poglądy) poświęcił aż pół dnia na pokazanie mi ciekawych miejsc w TEheranie. A takich przypadków miałem wiele. Naprawde wiele. Wow.

JEST niewiarygodne jak łatwo zaprzyjaźnić się z "lokalsem". Prawie każdy z nich łaknie kontaktu z obcokrajowcem. Są ciekawi wszystkiego i bardzo chętnie opowiadają o reżimie. Niestety opowiadają głównie smutne rzeczy ale o tym w kolejnym poście.


Masoud, dobry kumpel którego zapoznałem na bazarze w Teheranie. Jeden z wielu, który mi opowiadał o Iranie. Fota pochodzi z palarni fajki wodnej. To właściwie jedyne miejsce gdzie można sie spotykać w większym gronie wieczorną porą. Masoud to typowa klasa średnia Teheranu, prowadzi butik. Nieźle sobie radzi. Ale największe marzenie to wyjechać z kraju z dziewczyną, z którą obecnie musi się spotykać po kryjomu.

Brak komentarzy: