04 listopada 2007

Astana - Almata

w drodze powrotnej do Astany zapoznalem Elene rosyjskiego pochodzenia (to juz druga Elena w trasie!) ktora uczy anglika w miasteczku 50km od stolicy a studiuje w Nowosybirsku. Elena oswiadczyla ze ma juz dosyc kazachstanu i przenosi sie z cala rodzina do Kaliningradu wiec jest cala szczesliwa. Wkrotce potem dodala ze wiekszosc rosjan nie ma wcale letkiego zycia w kazachstanie. No ale to jest temat na osobny watek lub esej polityczno spoleczny.
Namowilem Elene na zwiedzanie Astany wieczorna pora i powloczenie sie po knajpach. CZas zlecial bardzo sympatycznie i szybko :-). Wczesnie rano po pozegnaniu wykupilem bilet kolejowy do najwiekszej aglomeracji tego kraju - Alma Aty. Tam podobno juz same gory i to wysokie ze ho ho.
Elena wieczorna pora w wymarlej (budujacej) czesci Astany - ZERO LUDZI

Brak komentarzy: